Recenzja filmu

Idiokracja (2006)
Mike Judge
Luke Wilson
Maya Rudolph

Czarny staw wydaje się głęboki

Orwell w "Roku 1984" przedstawił system totalitarny, w którym ludzie chcą czytać, ale im nie wolno. Huxley w "Nowym wspaniałym świecie" ukazał ludzkość, która może czytać co zechce, ale nie
Choć od premiery filmu wkrótce mija 15 lat, nigdy nie przyszło mi zobaczyć nawet urywków na YouTubie. Wciąż jednak słyszałem rekomendacje i zachwyty, jak rzekomo świetnie odzwierciedla nasze realia, komentuje gatunek ludzki, itp. Nie zliczę osób, które mi ten film polecały. Fakt, że mnogo polecają go także różnej maści internetowi foliarze ("wyłontrz televizje włoncz myźlenie, viruz nie istnieje" itp.), nigdy nie jest dobrym znakiem, ale nie zraziłem się. W końcu film stał się jak ta mucha, która wlatuje przez dziurkę od klucza, ale nie umie wylecieć przez otwarte okno. Odpaliłem więc i obejrzałem.

Pierwszym, co mnie zaskoczyło, była forma filmu. "Idiokrację" wyobrażałem sobie jako fabularyzowaną komedię paradokumentalną. Sugerowały to również pierwsze minuty filmu – obraz skrupulatnej pary klasy średniej, wahającej się nad rodzicielstwem, skontrastowanej z patologiczną rodziną, która strzela dziećmi jak MG42 nabojami 7.92mm. Rozbawiło mnie to. Nie byłem jednak gotowy na to, że był to zarówno pierwszy, jak i ostatni moment dobrej zabawy.

Gdy po krótkim wprowadzeniu i zapoznaniu z głównymi bohaterami przenosimy się w czasie do 2505 roku, historia staje się pełnoprawną fabułą fantasy i od tego momentu wszystko się sypie.

Zbyt łatwo określić, czym "Idiokracja" jest. Zacznę więc od tego, czym NIE jest. Film nie jest analizą krytyczną naszej rzeczywistości, nie jest też próbą przewidzenia przyszłości (nieważne czy w krzywym zwierciadle, czy nie). Wszystko to dlatego, że wykreowany w nim świat jest obdarty z przyczyn.

XXI wiek bywa fascynujący i pełen wygód, jest też pełen nowych niebezpieczeństw. Technologie wyręczają nas w coraz dłuższej liście codziennych czynności, przez co czasem głupiejemy. Łatwy dostęp do wiedzy sprawia, że nie ćwiczymy pamięci. Skraca się czas, w którym potrafimy skupić się na jednej rzeczy. Nie czytamy długich tekstów. Problem z "Idiokracją" to fakt, że film kompletnie marnuje okazję zaadresowania tych problemów. Jej bohaterowie są głupi, bo są głupi. Po prostu. Jakbyśmy odwiedzili planetę w innej części galaktyki. Z każdą minutą piętrzą się niewygodne pytania: skoro cała populacja jest głupsza od głównego bohatera, to kto tworzy, obsługuje i serwisuje funkcjonujące w tym świecie urządzenia? Jakim cudem ci ludzie przeżywają i pozostają samowystarczalni? Te pytania nie są zwykłym czepialstwem, każda fikcja musi poważnie traktować integralność swojego świata. Nawet "Pogromcy duchów", film o wciąganiu duchów przez odkurzacz, pedantycznie prezentuje konstrukcję swojej fantazji. Bez tego nie byłby genialnym filmem. "Idiokracja" zaś prezentuje ludzkość samozaistniałą i samowystarczalną, mimo że jedno i drugie jest niemożliwe. To świat skupiony na prostych gagach wyśmiewających niskie IQ. "Chłopaki na Ibizie" robili to dużo lepiej, jednocześnie nie próbując mi wmówić, że są czymś więcej niż durną komedią.

Orwell w "Roku 1984" przedstawił system totalitarny, w którym ludzie chcą czytać, ale im nie wolno. Huxley w "Nowym wspaniałym świecie" ukazał ludzkość, która może czytać co zechce, ale nie wykazuje zainteresowana. "Idiokracja" serwuje nam ludzi, którzy nie czytają, bo Mike Judge z roztargnienia zapomniał umieścić w scenariuszu książki.

Gdy do całości dodamy mierne aktorstwo, bardzo słaby scenariusz (główni bohaterowie przez cały film w ogóle nie zbliżają się do siebie emocjonalnie, by tuż przed napisami końcowymi nagle być po ślubie i mieć dzieci), nie widzę już żadnych podstaw, by polecić ten film komukolwiek.

Fani "Idiokracji" lubią atakować krytyków banalnymi wycieczkami ad personam, najczęściej mówiąc: "Ludzie nie lubią filmu, bo zobaczyli samych siebie". Bardzo łatwo odgryźć się równie tanią modą (Kochasz "Idiokrację", bo wreszcie zobaczyłeś ludzi jeszcze głupszych niż ty), ale przecież nie o to chodzi.
1 10
Moja ocena:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Od wieków różni ludzie snują różne wizje przyszłości. Jedni wieszczą szczęście i pokój. Inni rysują wizje... czytaj więcej
Mike Judge orłem wśród reżyserów nie jest i, mimo, że sam napisał scenariusz do "Idiokracji", a potem... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones