Na całe szczęście najpierw przeczytałem książkę, zanim obejrzałem film. Nie wierzę jak bardzo
reżyser filmu mógł spaprać tak dobrą historię o.O Według mnie film to okropnie naciągane
badziewie. Totalnie pozmieniana fabuła. W książce matka głównego bohatera zginęła w zamachu
terrorystycznym i tym samym nasz Jumper postanowił wykorzystać swoją moc do zwalczania
terrorystów. A tu? Matka należąca do organizacji łowiącej jumperów? Jacyś inni jumperzy? wtf? Z
dobrego science-fiction zrobili naciąganą bajkę dla dzieci. A szkoda! Liczyłem na dobrą
ekranizację naprawdę porządnej książki (mimo, że lekkiej i przyjemnej) z przekazem.
Oczywiście to mogę zrozumieć ^^
Bo w sumie jeśli chodzi o akcję i widowiskowość to film bardzo fajnie się prezentuje. Jednak moja wypowiedź była bardzo nacechowania emocjami, ponieważ tak bardzo podobała mi się książka, że czułem się okropnie zawiedziony :)
ja takze rozumiem ze jak sie zna historie z ksiazki to jak sie czyta to kazdy na swoj sposob interpretuje jak by to wygladalo w realu. A jak sie zobaczy film i to jeszcze mijajacy sie z orginalnym biegiem wydarzen z ksiazki to mozna byc zawiedzionym. :)
Jumper był moim pierwszym filmem, na którym byłam w kinie. Nie zawiodłam się, nie patrzyłam wtedy na szczegóły.
Po latach przeczytałam książkę... i zawiodłam się. Początek zapowiadał się podobnie jak w filmie, ale im dalej czytałam, tym było co raz gorzej.
Książka: Nudne to jak nie wiem, goni go jedynie policjant, który pobił żonę, a młody pomógł jej tylko uciec. Ale jak policjant zaczął za nim łazić to nasuwa się pytanie... gdzie ta jago żona? Nie zgłosiła sprawy o rozwód? Nie powiadomiła nikogo? Uciekła i na tym koniec? Podobna sytuacja z matką Davida. Zwiała, zostawiając małego. Ale jak by chciała to mogła uciec i z dzieckiem, jego ojciec nawet by tego nie zauważył. Poza policjantem zaczęła interesować się nim Agencja Bezpieczeństwa Narodowego. Ten zamiast zniknąć, ukryć się gdzieś na parę lat to zabujał się w jakiejś dziewczynie (nie pamiętam czy była starsza od niego, ale sądząc po sposobie wypowiedzi była starsza o co najmniej 2 lata). Po śmierci matki złapał terrorystę, który ją zabił. Zamiast uśmiercić go to się jak zwykle rozkleił. Moim zdaniem ta książka jest dla dzieci poniżej 8 lat.
Film: nie był skomplikowany, typowy sci-fi, dużo akcji itp. Nie jest ideałem, ale do zarzucenia nic nie mam, po prostu to co mogli z tej badziewnej książki zrobić to zrobili. Super obsada: Hayden Christensen (z Gwiezdnych Wojen), Jamie Bell (z Doliny Cieni) no i znakomity "łowca Jumperów" Samuel L. Jackson. Bohater zdecydowany, ale ma dobre serce i to widać. W dodatku ciekawy motyw innych Jumperów.
"A szkoda! Liczyłem na dobrą
ekranizację"
... bo to nie ekranizacja a ADAPTACJA i pomiędzy tymi pojęciami jest zasadnicza różnica,
mogąca prowadzić do powstania dwóch wyrażnie różnych filmów bazując na tym samym
żródle.
pozdrawiam