Sięgając po filmy Altmana zawsze dostaje to czego się spodziewam. Tak też było tym razem, ale niestety historia nie przypadła mi do gustu. W „Ostatniej audycji” Altman z nostalgią pokazuje „upadek” ludzi prawdziwych i szczerych, którzy wyróżniali się z tak piętnowanego w innych filmach mistrza, konformistycznego społeczeństwa.
Warstwa stylistyczna filmu stoi na bardzo wysokim poziomie. Aktorstwo, zdjęcia, muzyka – najwyższa światowa półka. Szczególnie podobała mi się scenografia (niewiele jest w filmie lokalizacji ale większość posiada takie atuty, że nie prędko wypadną mi z głowy), która w połączeniu z odpowiednim kadrowaniem scen robiła niesamowite wrażenie (głównie chodzi tu o sceny z lustrami).
Naprawdę niezłe nostalgiczno komediowe kino, które trzeba zobaczyć chociażby ze względu na to, że jest oto ostatni film mistrza Altmana.