Jeden z najlepszych westernów Clinta Eastwooda. Sam początek wydaje się banalny- oto w 5 minut widzimy to co w innych filmach zemsty zajmuje 30. Josey orze pole, przytula syna, macha żonie, nagle słyszy hałas. To żołnierze unii świętują zwycięstwo, paląc jego dom i gwałcąc jego kobietę. Sam dostaje szablą po głowie i traci przytomność i gdy wstaje urządza pogrzeb. A potem chwyta za broń i uczy się strzelać. Kino zemsty w pigułce? Jak się okazuje nie, bo zemsta jest tu tylko tłem, do obrazu który dotyczy raczej sytuacji po wojnie secesyjnej. Ale też nie można zaprzeczyć iż jest to po prostu sprawnie zrealizowany film przygodowy, gdzie bohater podróżując spotyka interesujące postaci i jest wplątywany w niezwykłe sytuacje.
Jak by nie patrzeć na "Wyjętego z pod prawa..." to po prostu nakręcony z rozmachem i pełen emocji western. Może i wkurza miejscami ilość zbiegów okoliczności, umiejętności i opanowanie tytułowego bohatera, a także dość oczywiste, antywojenne przesłanie. Ale zaprzeczyć nie mogę- wzrok od ekranu trudno oderwać. A i niespodzianek nie brakuje. Plus Sondra Locke po raz pierwszy u boku Clinta...