Generalnie w finale dużo się działo i trzymał on w napięciu do samego końca. To na plus. Były momenty mocne jak wsadzenie kilku kulek w Hemlocka czy wysadzenie się Nala Se. A przylot floty Tarkina z Imperialnym Gwiezdnym Niszczycielem i dwoma Venatorami w obstawie musiał wpaść w oko każdemu fanowi. Mam jednak pewne zastrzeżenia co do rozwiązań dotyczących niektórych postaci. Tytułowa Parszywa Zgraja choć mocno poturbowana to do strat może zaliczyć tylko dłoń Crosshaira. A okazji do śmierci było w ich przypadku bez liku. Na pewno mocniejszy wydźwięk miałoby poświęcenie się jednego z głównych bohaterów. I szkoda, że do tego nie doszło, bo dałoby to dużo finałowi. Nie spodobała mi się także śmierć Scorcha. Oczywiście ktoś powie, że w obecnym kanonie jest to postać właściwie mało istotna. Jednak twórcy zdecydowali się ją wprowadzić do serialu, bo sławę zyskała w grze z Legend o nazwie Republic Commando. Oprócz tego była jeszcze rozbudowywana w książkach. Ze względu na rozpoznawalność wśród fanów i nostalgię Scorch pojawia się w tym serialu, aby właściwie tylko w nim być. Za wiele nie dołożył, a dodatkowo zginął jak pierwszy lepszy szturmowiec. Następnym razem lepiej już stworzyć nową postać, skoro na końcu chce się ją tak potraktować.
Yup, zgadzam się do Scorcha. Ale spokojnie, w SW postacie potrafią przeżyć postrzał i upadek z wysokości, jeśli tylko będzie to potrzebne c:
Pewnie pojawią się teorie, że przeżył i jeszcze wróci, bo jego pancerz wytrzymał ostrzał, a z upadku jakoś się wyratował przy użyciu sprzętu komandosa. Ale sam już mam dosyć tego, co dzieje się w SW z powrotem postaci i spadkiem znaczenia śmierci, bo w końcu każdy może zaraz wyskoczyć ponownie jak królik z kapelusza. Więc wolałbym jednak, aby nie wracał tak jak Tech. Żałuję jednak, że Scorch nie odegrał roli final bossa dla Parszywej Zgrai i ostatecznie skończył jak zwykły szturmowiec.
Ano, słaby los dla takiej postaci. Ale zgodzę się, powrót byłby niepotrzebny.