Cały 3 sezon było pompowanie balonika, wreszcie balonik pęka i zalewa nas potokiem nielogicznych decyzji i głupich pomysłów - tzw. scenarzyści bez pomysłu. Wielka drama rozchodzi się po kościach. Miała być wojna a są 40 letnie dzieci na fochu posadzone w jednym pokoju.
Cały sezon ciągnie się nudna wojna z synami. Postacie z cienie wychodzą na pierwszy plan by mieć własne wątki, które jednak ślamazarnie prowadzą donikąd.
Wreszcie mamy przemianę EZiego, zmianę władzy w klubie, coś się zaczyna dziać ale to już końcówka i znowu finał bez satysfakcji - czekajcie sobie rok.
No ja jestem rozczarowany. Materiału tutaj było na 4 odcinki a dostaliśmy flaki z olejem na 10 epizodów. Prawie żadna historia poboczna nie była sprawnie prowadzona do jakiejś satysfakcjonującej puenty. Serial już chyba na stałe rozmienił się na drobniaczki...